Niemiłe zaskoczenie przeżyli urzędnicy odpowiedzialni za odnowę parku Ludowego. Spodziewali się, że na wszystkie prace wystarczy 19 mln zł, ale tylko jedna z chętnych firm zmieściła się w tej kwocie. Pozostałe zażyczyły sobie od 36 mln zł wzwyż.
Do czwartku firmy zainteresowane zleceniem na odnowę parku miały czas na składanie swoich ofert. Zlecenie jest ogromne. W planie jest rozbudowana sieć alejek, nowa kładka łącząca park z nadbystrzyckim bulwarem, dużo nowych drzew i wycinka wielu starych oraz pionowy ogród ze ścianką wspinaczkową mający zasłonić hale targowe. Do tego ścieżki rowerowe, ścieżki biegowe, place zabaw (także dla psów), przystań kajakowa i zespół fontann w miejscu sceny parkowego amfiteatru. Wyliczać można długo.
Na taki kontrakt skusiły się cztery firmy. Ich oferty komisyjnie otwarto w czwartek w Urzędzie Miasta. Okazało się, że tylko jedna z firm mieści się w budżecie inwestycji określonym przez Ratusz na 19,4 mln zł. To spółka Apis Polska z podkarpackiej miejscowości Kolaniki, która jest gotowa wziąć zlecenie za 19,3 mln zł.
Jeżeli okaże się, że oferta spółki Apis jest poprawna, to firma dostanie zlecenie. Jeśli nie, Ratusz będzie mieć problem, bo pozostałe trzy oferty są dla władz miasta za drogie. Warszawski Budimex chce 36 mln zł, PRD Lubartów wycenia kontrakt na 43 mln, natomiast pruszkowski Strabag zażyczył sobie 45 mln.
Rzadko zdarza się, by wykonawcy tak zgodnie i tak bardzo przekroczyli budżet inwestycji oszacowany przez miasto. Skąd urzędnicy wzięli swoje wyliczenia? – Jak w każdym przypadku, opracowane były przez projektantów kosztorysy inwestorskie – tłumaczy Marzena Szczepańska, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta. Nawet nie kryje, że jest zaskoczona zaproponowanymi cenami. – Oczywiście, że tak. Są wysokie.
Urzędnicy zamierzają błyskawicznie zbadać poprawność najtańszej oferty. Ratusz chce jak najszybciej wpuścić wykonawcę do parku, by uwinął się z wycinką drzew przed rozpoczęciem sezonu lęgowego ptaków, czyli do końca lutego. Po tym terminie każde drzewo będzie musiał oglądać ornitolog, by nie dopuścić do wycinki drzewa, na którym ptaki uwiły sobie gniazdo. To skomplikowałoby inwestycję, która ma się zacząć właśnie od wycinki.
Do usunięcia jest wiele drzew. Urzędnicy nie podawali wczoraj konkretnej liczby. – Wycinane będą tylko te, które są w złym stanie lub kolidują z planowanymi obiektami – twierdzi Szczepańska. Zastrzega jednak, że możliwe są jeszcze pewne zmiany w projekcie, np. nieznaczne przesunięcia alejek, by uchronić niektóre drzewa przed usunięciem.
Miasto zakłada, że wszystkie prace – o ile uda się rozstrzygnąć przetarg – zakończą się najpóźniej we wrześniu 2019 r.